Dziennik Białostocki - 1933 R.
W domu Nr. 6 przy ul. Orlańskiej utrzymywał " wesoły lokal " Jankiel Rozengarten , znany w świecie przestepczym pod nazwą " Jankieczkie". W sasiednim domu Nr. 4 przy tejże ulicy ciagną z takiego samego " przedsiębiorstwa" zysk szwagier jego Gorfinkiel . Na tle konkurencji wynikały miedzy nimi stale nieporozumienia , a gdy pewnego razu "pensjonariuszka" Gorfinkla złozyła w sadzie zeznania mocno obciążajace Rozengartena , rodzina jego ciężko ją przez zemstę pobiła.
Wówczas żona Golfinkla , 28 letnia Małka , udała sie wraz z pobitą do komisariatu policji, gdzie złożyły odpowiednie zameldowanie. Kiedy wracały napadł na nie Jankiel Rozengarten i zadał Golfinkielowej cios nożem. Zaalarmowany krzykiem rannej nadbiegł jej mąż. Wynikła bójka nożowa ,podczas której Rozengarten odniósł kilka śmiertelnych ran i zmarł w szpitalu . Zabójca wówczas zbiegł.
Na pogrzebie Rozengartena przyjaciele jego poprzysięgli krwawą zemstę ,a ponieważ Golfinkiel dotychczas ukrywa się - wyrok "dintojry" postanowiono wykonać na jego żonie Małce.
O godz. 2 popoł. kiedy powracała ona z miasta , w bramie domu , dgzie zamieszkuje, napadl na nią syn niezyjacego przestępcy , 18 letni Pałtyjer Rozengarten i odal do niej kilka strzałów rewolwerowych, trafiając ją w głowę , lewą szczekę , lewy bok i dwukrotnie w przedramie.
Wezwany lekarz przewiózł Golfinkerową do szpitala Polskiego Czerwonego Krzyza w stanie bardzo ciezkim. Trzy z pośród pieciu ran są bardzo poważne i na razie nie wiadomo czy uda sie ją utrzymać przy zyciu .
Dokonawszy zamachu ,zabójca rzucił się do ucieczki. Schwytano go po upływie zaledwie 10 minut , przyczem policja białostocka zdała egzamin rzadko spotykanej sprawności. Oto dzieki natychmiastowym zarządzeniom kierownika IV komisariatu P.P p. kom. Okońskiego o ucieczce Rozengatena wiedziała po kilku minutach cała policja białostocka , wszystkie posterunki. Zbiega jadacego taksówką w kierunku Suraskiej , zauważył na Rynku Kościuszki post. Fabjan Wyczyński . Było to na terenie innego III komisariatu P.P. Polecił szoferowi sie zatrzymac. Rozengarten wyskoczył i z rewolwerem w ręku usiłował utorować sobie drogę. Spotkał się z lugą rewolweru policjanta i okrzykiem : Stój albo strzelam. Opryszek poddał się. Załozono mu , po odebraniu rewolweru kajdanki i odprowadzono do komisariatu . Podczas rewizji znaleziono przy nim sztylet i woreczek zawierajacy 11 naboi rewolwerowych.
W Dniu dzisiejszym Rozengarten przekazany został władzom sadowym. Grozi mu sad doraxny.