" Siedziałem sobie dzisiaj na ławce na początku bulwaru Zyndrama Kościałkowskiego. Zamyślony i zapatrzony w kościół Farny nie dostrzegłem tego czegoś. To było brzydkie, paskudne i w pierwszym momencie przypominające jakąś poczwarę.
Mało co nie spadłem z ławki gdy zobaczyłem tego psa. Patrzył się swoimi wielkimi ślepiami w moją stronę, a ten jego rozdziawiony pysk i obwisłe brzuszysko nie dodawało mu uroku. Na szczęście to tylko rzeźba. Podszedłem do niej by bliżej się mu przyjrzeć. Hmmm… Dlaczego ktoś takie „coś” postawił u wejścia do parku?- pomyślałem. Myśl moją przerwał jednak głos dobiegający zza moich pleców:
- Jak tam chłopcze, podobam Ci się mój wizerunek ?- usłyszałem- Jak to!- pomyślałem przez chwilę- pies do mnie mówi ?!
Gdy się obróciłem, tuż za mną stał dostojny mężczyzna, bardzo dobrze ubrany. Z twarzy, nie ukrywam, przypominał tego psa co to stoi na postumencie.
- Witam Cię chłopcze , jestem Mikołaj Kawelin - powiedział mężczyzna. Ten pies za Tobą to moja postać tylko w innym wcieleniu- i zaśmiał się grubym głosem, kręcąc przy tym swoje sumiaste wąsiska.
Zaśmiałem się razem z nim, bo rzeczywiście psisko miało coś z osobliwego mężczyzny.
- Rzeczywiście widać podobieństwo proszę Pana- powiedziałem.
Mężczyzna zaśmiał się jeszcze głośniej, poklepał mnie po ramieniu i powiedział.
- Słuchaj, jeżeli lubisz biegać i jesteś wysportowany zajdź do mojego klubu Jagiellonii. Możesz zostać piłkarzem- mówiąc te słowa oddalił się ode mnie w stronę hotelu Ritz.
Nie miałem szansy by mu odpowiedzieć, bo był już za daleko. Stanąłem więc jeszcze przez chwilę pod rzeźbą psa by mu się dokładniej przyjrzeć. Z tyłu sroka zatrzepotała skrzydłami na pobliskiej tui. Ciekawe było to spotkanie- pomyślałem. Na pewno zapamiętam ten dzień."
Rzeźba buldoga angielskiego zwanego „Kawelinem” powstała z dłuta Piotra Sawickiego w 1936 roku. Cieszyła ona oczy białostoczan aż do 1944 roku, kiedy to najprawdopodobniej wojska niemieckie wycofujące się z miasta zabrały ze sobą rzeźbę, sądząc pewnie że jest zabytkiem. Replika tej rzeźby wykonana została przez Małgorzatę Niedzielko w 2005 roku.Prawdziwa nazwa posągu „Pies Kawelin” jest pewną zagadką, bowiem istnieją dwie wersje pochodzenia imienia osobliwego psa. Jedna z nich opiera się na anegdocie mówiącej, że wywodzi się od przedwojennego stróża hotelu Ritz.
Druga bardziej prawdopodobna wydaje się być wersja nawiązująca do pułkownika carskiej gwardii Mikołaja Kawelina- ziemianin, znany w Białymstoku propagator sportu, był postacią barwną i anegdotyczną związaną z rozrywkową duszą miasta. Wąsaty brzydal, przy tuszy, był ulubieńcem Białegostoku do tego stopnia, iż uroczą parkową rzeźbę buldoga angielskiego, Białostoczanie nazwali Kawelinem. Niektórzy mówią, że rzeźba jest łudząco podobna do pułkownika.
Krzysztof Sznarbachowski