Przedwojenny ,autentyczny dorożkarz Hone Sybirski oprowadza po ulicach i zaułkach dawnego Białegostoku.
Każdego roku w środku lata przedwojenni dorożkarze białostoccy mieli przynajmniej jeden tydzień dobrych zarobków. Było to wówczas ,kiedy do miasta przyjeżdżał ... cyrk. Mistrzowie areny rozbijali swój namiot na placu przylegajacym do ulicy Nadrzecznej . Mieszkańcy grodu nad Białką walili tłumnie ,ażeby zobaczyć cyrkowe przedstawienie. Jesli program podobał się : byli akrobaci ,ekwilibryści ,tresura koni , klauni ,no i oczywiście lwy lub słonie ,wówczas oglądało do co najmniej kilkanascie tysięcy widzów. Wielu z nich musiało specjalnie dojeżdżac dorożką do śródmieścia , a zwłaszcza wracać nia do domu ,po zakończonym późna porą spektaklu.
Rzecz jasna nasz znajomu dorożkarz Hone Sybirski , tak samo jak wszyscy jego koledzy po fachu z niecierpliwością oczekiwał na rozpoczęcie kolejnego sezonu. Znał wszystkie cyrki krązące latem po Polsce. Było ich całkiem sporo : Koroana , Coloseum ,Express, Prosperi , Empire czy Arena. najwiekszą jednak popuarnością wśród publiczności ( no i również dorożkarzy ) cieszył sie warszawski cyrk Braci Staniewskich. Poczynając od połowy lat dwudziestych zajeżdżał on niemal zawsze do Białegostoku i przywoził ze sobą nowy atrakcyjny program.
Juz podczas pierwszego pobytu nad Białką ,wiosna 1925 r Staniewscy zaprezentowali na arenie wiele wystrzałowych numerów. Gwiazda zespołu był niewatpliwie słynny siłacz Zygmunt Breitbart. Przepadała za nim zwłaszcza ze wzglęgu na pochodzenie publicznośc żydowska. kiedy po Białymstoku rozeszła się wieśc ,że Breitbart przybywa, na miejscowym dworcu zebrały sie tłumy gapiów.
Wychodzacego z pociagu atletę ,znanego z tego ,że łamał podkowy jak zapalki, giął żelazne pręty w rózne esy floresy i przegryzał srebne monety dziesięciozłotowe, przywitała orkiestra w pełnej gali. Na peronie pojawili się też białostoccy rabini i delegacje rozmaitych organizacji żydowskich. Rozentuzjowany tłum wzią Breiiltbarta na ręce i wprost z dworca zaniósł go na postój dorożek , gdzie czaekał na niego specjalnie przystrojony powóz. Zaszczytu wiezienia popularnego siłacza dostapić mogła tylko jedna osoba - Hone Sybirski, numer 1 wśród białostockich dorozkarzy.
Po uroczystym przejeździe przez miasto Sybirski dostarczyl swego wyjatkowego pasażera pod hotel Ritz , w którym czekał na niego najlepszy pokój.
Występy Zygmunta Breitbarta sprawiły ,że kasa cyrku Staniewskich była przez tydzień formalnie oblężona. wszystkie bilety, nawet te najdroższe,po 7 złotych, szły jak woda. Któż bowiem będac juz nawet wczesniej na przedstawieniu, nie chciał zobaczyc na własne oczy, jak samochód wypełniony pasażerami przejeżdża po klatce piersiowej leżącego na arenie siłacza ?
Ostatniego dnia występów kiedy Breitbart miał swój benefis, gwoździem programu stało sie rwanie łańcuchów przyniesionych ze sobą przez kilku miejscowych niedowiarków, watpiacych w autentyczna siłę zydowskiego atlety.
Hone Sybirski wraz z cała rodziną również podziwiał wyczyny współczesnego Samsona. Siedział co prawda na miejscach tańszych, ale itak wszystko doskonale widział. Kupił nawet ksiażeczkę z fotogrfiami i opisem cyrkowej kariery mistrza Breitbarta.
Po zakończonym spektaklu dorożkarska familia sama odwiozła się do domu .
Jan Molik