Postaw mi kawę na buycoffee.to

Przebudowa ulicy Bema

 

   Cykl opowieści o naszym znikającym starym Białystoku z pod pióra niepublikowanych prac Władysława Jaroniewskiego ,za pozwoleniem Pani Haliny Perkowskiej .

   Rozdział 1  " Przebudowa ulicy Bema "

         Na początku ulicy Gen Józefa Bema, po stronie numerów parzystych zlokalizowano budowę obiektów użyteczności publicznej Znajdujące się tutaj drewniane domy mieszkalne wyburzono, a drzewa i krzewy wykarczowano. Następnie usunięto wszystko z placu, na którym wybudowano wielkie gmachy. Przebudowa zmienia okolicę  nie do poznania.

   Obok opisowango wyżej placu budowy znajdowało się moje miejsce zamieszkania. Położone ono było na rogu ulic: Bema i Chełmińskiej. Tutaj stał ,duży drewniany dom posiadający dwie kondygnacje i pięć lokali. W jednym z nich  mieszkałem wraz z rodziną .Nie było w nim ani centralnego ogrzewania, ani urządzeń sanitarnych. Nieruchomość ta należała do ulicy Bema i oznaczona numerem 9.

    Budynek który opisuję położony był w głębi ogrodu o powierzchni 2000 m2. Rosły w nim drzewa owocowe i krzewy bzu oraz warzywa i kwiaty uprawiane przez lokatorów. Całość ogrodzona była ładnym drewnianym płotem, ustawionym na betonowych słupach. Właściciel posesji ,Pan Julian Serwatko, dbał o należyty stan budynku i ogrodzenia. Z kolei lokatorzy dbali o porządek i czystość na całej posesji. Mieszkańcy domu , z iście sąsiedzką wzajemnością szanowali się i byli wobec siebie udcziwi

    Z upływem lat umierali starsi wiekiem lokatorzy, a młodsi przeprowadzali się  do mieszkań nowo wybudowanych blokach. Do takiego mieszkania przeprowadziłem się 26 czerwca 1965 roku. Znajduje się ono przy ulicy Zwierzynieckiej 15,gdzie nadal mieszkam.

  Po śmierci właściciela posesji przy ulicy Bema nie przeprowadzono koniecznych remontów w stojących na niej domu mieszkalnym, więc znalazł się on w kompletnej ruinie. Na zdjęciu widać jak ten dom wyglądał dawniej. Widać też mnie stojącego z synem Zbigniewem. 

   Po przeciwnej stronie ulicy  Chełmińskiej, również na rogu ulic- Bema i Chełmińskiej, znajdowały się nieruchomości Pana Pucha, która należała do ulicy Bema i oznaczona była numerem Bema 9A. Składała się ona z parterowego, drewnianego domu mieszkalnego i placu z kilkoma drzewami owocowymi. Jako lokatorzy mieszkali tam Państwo Kazaneccy. Pamiętam ich syna Wiesława-późniejszego poetę  miejskiego i jego rodziców z lat kiedy jako sąsiad mieszkałem obok. Nieruchomość ta została zabrana pod budowę pawilonu rzemieślniczego, który stoi na części placu Pana Pucha. Pawilon został oddany do użytku w 1974 roku.

   Na ulicy Bema gdzie stoją : gmach przychodni lekarskich i gmach policji, stały wśród drzew i krzewów drewniane domiki mieszkalne. Stały one nie tylko przy samej ulicy Bema, ale także i dalej od niej. Prowadziła do nich uliczka bez wylotu( tak zwana ślepa), nazywająca się według przedwojennego planu planu miasta " Dojazd".

   Rozpoczynała się ona dokładnie na przeciwko posesji od ulicy Bema 9,dzie mieszkałem. Również dalej od ulicy Bema, to jest za domkami drewnianymi, rosło kilka wielkich i stale szumiących topoli.

  Stanowiły one charakterystyczny akcent, znacznie górujący nad parterowymi domkami i innymi drzewami. Topole te były także ostoją dla dzikiego ptactwa. W ich konarach pogwizdywały kosy i wilgi, turkały turkawki i gruchały gołębie,a od czasu do czasu kukałi i kukułki. Na dachach domków i niższych drzewach hałasowały wróble, a na krzewach i na gałęziach drzew popiskiwały sikorki i śpiewały ziemby.

  Od tych domków na zachód - trochę aż za ulicę Lubelską znajdował się stary cmentarz żydowski, a na nim mnóstwo mace, czyli nagrobków żydowskich. Był on nieogrodzony i zaniedbany. Dorośli oraz dzieci chodzili po tym cmentarzu we wszystkie strony. W miejscowej gwarze określano ten cmentarz mianem " mogiłki". Gdy ktoś mówił że szedł np. "na skróty"  to znaczyło że szedł na ulicę Młynową, czyli przez cmentarz żydowski ,a nie ulicą którą powinien iść.

  Około 1966roku przystąpiono do wyburzania drewnianych domków, najpierw pod budowę wielkiego gmachu przychodni lekarskiej. Mniej więcej w tym samym czasie przystąpiono na cmentarzu żydowskim do prac związanych z urządzeniem tam miejskiego targowiska. 

      Usuwano nagrobki żydowski (macewy) niwelowano ziemię i budowano hale targową. Stary cmentarz żydowski pokryto częściowo płytą cementową i poustawiano stragany oraz stoły dla handlarzy. Również hala targowa stoi na grobach, w których spoczywają ludzie. W maju 1968 roku rozpoczęło tu funkcjonowanie nowo wybudowane miejskie targowisko. Przeniesiono je z  Rynku Siennego, który na skutek przebudowy ulic został zlikwidowany.

  Miejskie targowisko przy ulicy Bema dobrze służyło mieszkańcom miasta. Tysiące ludzi przybywało tu codziennie by cos kupić, albo sprzedać. Dwadzieścia cztery lata tętniło  ono życiem i gwarem. W marcu 1992 roku zlikwidowano je  i przeniesiono na Nowe Miasto.

  Ostatnie drewniane domki wyburzono na placu, gdzie stoi do dziś ośmiokondygnacyjny gmach  policji. Został on oddany 1976 roku.

Dawnie ulica  Bema była wąska z półkolistą brukowaną jezdnią mających  po obu stronach rynsztoku. W czasie przebudowy znacznie ją poszerzono i wyasfaltowano, a od strony nowo wybudowanych gmachów położono szerokie chodniki.

  W czasie przebudowy opisywanej części ulicy Bema dokonano zagłady nie tylko drewnianych domków mieszkalnych, ogrodów i drzew, ale nawet i starego cmentarza żydowskiego.

   W rezultacie zatarte zostały wszelkie ślady po dawnym wyglądzie tej części miasta. Nie wiem czy znalazł by się ktoś, kto odtworzyłby z pamięci dawny krajobraz naszej kochanej ulicy Bema.

             MR.

Translate