Postaw mi kawę na buycoffee.to

Chanajkowskie hetery i rozpieszczone gejsze


   W międzywojennym Białymstoku tak, jak w innych dużych miastach, było całkiem dużo panienek nieskromnych. Redaktorzy w gazetach ubolewali, że w centrum miasta przy znakomitym hotelu RITZ czy chodnikach po stronie kina PAN , między ul. Częstochowską, a Giełdową włóczą się córy Koryntu i swoim zachowaniem budzą zgorszenie wśród młodych  oraz zakłócają spokój zacnym mieszkańcom. " Dziewczynki" zaczepiały bezceremonialnie przechodniów, rzucając pod ich adresem sprośne często dowcipy.  

  Ale najgorsze ze wszystkiego było to, że na ulicach zaczęło się pojawiać coraz więcej młodocianych prostytutek, w wieku 13-14 lat. Miejscem swego działania smarkate hetery obrały róg Pierackiego i Sienkiewicza koło restauracji LUX oraz róg Kilińskiego i Żwirki i Wigury, obok bramy pałacu .Przewodziła im 14-latka, już złodziejka, ponoć córka szewca, izraelity.

   W innym miejscu miasta niemiłą przygodę potkał pan Ł. Sz. który wraz ze swoim serdecznym kolegą panem K. zajechał w nocy na ul. Marmurową. Dorożka stanęła przed pewnym domem. Ł. Sz zabawiwszy w środku niedługo, czekał w dorożce na przyjaciela, który też postanowił skorzystać z wiadomych usług. Kiedy zabłysły pierwsze zorze, zjawili się nagle dwaj młodzieńcy, wyciągnęli drzemiącego p. Sz. z dorożki i dotkliwie poturbowali.

  Niemal w każdym domku znajdowały się spelunki nierządu. Aby uniknąć pociągania do odpowiedzialności za sutenerstwo, właściciele spelunek rozmieszczali swoje gejsze w oddzielnych mieszkaniach, żeby wyglądało to w ten sposób, że wesołe pannice same wynajmują lokal.  

 Brudów i zarazków w tych spelunkach po uszy. Ostrzegano w gazetach iż - "większość choruje na gruźlicę połączoną z chorobami wenerycznymi". Właśnie Chanajki przez jakiś czas żyły sensacją. Oto do pewnej wesołej damy, Rosjanki, przychodził codziennie młody żydowski furman, niejaki Abram. 

  Młodzieniec tak się zakochał w swej bogdance, że chciał się z nią natychmiast żenić. Dowiedzieli się o tym rodzice kochliwego furmana i postanowili przerwać ten niegodziwy romans. Zaczęli przychodzić pod okno nadobnej Nataszy i grozić konsekwencjami w razie zamachu na ich niewinnego synka. Dama była oburzona, przeszkadzano jej bowiem w zarobkowaniu. 

  Na Rynku Kościuszki została zatrzymana wesoła córa Koryntu, 27-letnia Felicja Murawska, która w niewybredny sposób zaczepiała przechodniów.   Kiedy podszedł do niej policjant, panna Felicja znieważyła funkcjonariusza obyczajówki, za co została zatrzymana i umieszczona w szpitalu św. Łazarza, jako chora wenerycznie.


Włodzimierz Jarmolik

Translate