Postaw mi kawę na buycoffee.to

Przemyślenia sentymentalne

 

   Siedemdziesiąt lat temu pomiędzy rynkiem a ulicami Legionową, M. Skłodowskiej- Curie było jeszcze jedenaście innych uliczek ! Widna, Głucha, Wilcza, Zalewna, Mokra, Gęsia, Bożnicza, Szkolna, Fastowska czy Ceglana .

    Byłoby tam piękne stare miasto. Idę dalej tym nieistniejącym Białymstokiem, okrążając znaną na całym świecie synagogę - wychodzimy na Suraską i rozpraszamy się w stronę Młynowej na równiutko ułożonej „kocie by”. Nazwa Młynowej pochodzi oczywiście od młynów. Najokazalszy był młyn Cerera, należący do Mileckiego, Mścibowskiego i Zakhejma. 

   Mieścił się w niejakiego Dawidowskiego (to parcela na rogu Młynowej i Cieszyńskiej). A dalej młyny Kacprowskiego i Oguszewicza i nawet wiatrak emitujący młynarza Młota. Jak już mąka, to i piekarnia też by się zdała.

  No to i było ich tu 5. Czekać na gorące bułeczki można było w piwiarni Bostona. Samych produktów spożywczych było na Młynowej 14. Dziś nie ostał się jeden budynek, ten na rogu z Kijowską, gdzie był sklepik Szaji Leszer. A kto dziś odnalazł na Młynowej fabrykę maszyn do mięsa Braci Azja, tkanię Jakuba Bromberga czy skład skór Chaima Makowskiego ?  skąd więc, jak inna była na ulicy .  Z Młynowej, w stronę wzgórza św. Marii Magdaleny i św. Rocha, przeznaczoney Odeska, Cygańska, Ołowiana, Kijowska, Mławska ,Żółta, Kaliska, Bażantarska, Czarna, Jasna, Opatowska , Pokorna i tak dalej, aż po Łomżyńską. Przez Pokorną moglibyśmy przejść na Kaflową (Grunwaldzką). To na niej od połowy XIX wieku zbadana fabryka kafli i sztuk Jana Kucharskiego i Synów.

    To była klasa europejska.Dziś śladu po tym wszystkim nie ma! Nie dziwi więc, że o sąsiadującej z kaflarnią Grunwaldzką 35 -świetnej fabryki drutu ,gwoździ, osi do wozów i odlewni żeliwa Leona Dojlidzkiego, nawet nikt nie wie, że taka była.

   pozostałości pozostałości zarośniętych fundamentów teraz straszą . A gdzie pamięć o fryzjerze Sapożniku, masarzu Jarockim, piekarzach Małamedzie, Barczaku i Mosakowskiej. A gdzie ślad po specjalizacji Kijowskiej ? Były tam 3 garbarnie - Aleksandrowicza, Epsztejna i Najdusa i składy skór przez Nisela i Pomerańca.    Dziś szczątki Młynowej, Kijowskiej, Angielskiej, Grunwaldzkiej dogorywają. O ironio, właśnie na tę ostatnią kształciło się pokolenie architektów. Dlaczego nie protestują ? A może im nikt o tym na wykładach nie mówi? 

    Władza, która pojawiła się w przeszłości miasta, aby po znanych mieszkańcach Białegostoku pamięci i kamienia na kamieniu nie pozostała !


Krzysztof Sznarbachowski

Supraśl fabrykantów – dzieje, które zmieniły bieg historii

   W 2014 roku przypadała 180 rocznica przekształcenia Supraśla z niewielkiej osady klasztornej, w prężną osadę fabryczną. Można powiedzieć, że nie byłoby współczesnego Supraśla bez fabrykantów, którzy pojawili się tu w pierwszej połowie XIX wieku. Prekursorem był Wilhelm Fryderyk Zachert, którego nazwisko odegrało kluczową rolę w Supraślu.

   Rozwój Supraśla można podzielić na trzy fazy rozwoju: z osady klasztornej zamienił się w miasto przemysłowe, współcześnie rozwijając się w kierunku uzdrowiskowym.

   O przemysłowych dziejach mówi się stosunkowo niewiele, brakuje tablic informacyjnych, produktów turystycznych wspominających fabrykanckie czasy. A szkoda, bo to właśnie dzięki włókiennikom, Supraśl z klasztornej osady, rozwinął się w miasto o takim, a nie innym wyglądzie i układzie architektonicznym. Warto pamiętać o tej ważnej i ciekawej części historii.

   Ze wszystkich supraskich fabryk zachowały się do współczesnych czasów tylko dwie, z których jedna spłonęła parę lat temu, a druga stoi pusta i zupełnie zapomniana. W XIX i na początku XX wieku supraskie fabryki zatrudniały setki, jak nie tysiące ludzi, produkując towary poszukiwane za granicą.

   Do pojawienia się przemysłu w Supraślu być może nigdy by nie doszło, gdyby nie zakonnicy klasztoru (Patrz Klasztor na kartach historii). Podłożyli oni podwaliny pod dalszy rozwój miasteczka, poprzez budowę systemu wodnego i całej infrastruktury z nim związanej. Kiedy przyjechał tu po raz pierwszy fabrykant Wilhelm Fryderyk Zachert, miał gotowy grunt pod dalsze inwestycje. Jednak po kolei.

    W 1831 roku po powstaniu listopadowym, władze carskie wprowadziły cło na terenie Królestwa Polskiego. Przemysł okręgu zgierskiego i łódzkiego zaczął się dusić i próbował przekroczyć granicę celną.

   Jednym z tamtejszych wielkich przemysłowców był  Wilhelm Fryderyk Zachert, który miał fabryki w Zgierzu (stąd obecne relacje partnerskie Supraśla ze Zgierzem). Zachert w obliczu kłopotów finansowych związanych z eksportem towarów do carskiej Rosji, jako największego odbiorcy, szukał dogodnej lokalizacji i tak trafił do Supraśla.  Znalazł tu gotowy obiekt i przygotowane tereny. Obiektem tym był zespół klasztorny. Pusty, skazany na kasatę. Zachert był prekursorem wśród fabrykantów, bo pierwszy przeniósł swój kapitał do Supraśla, wraz z ludźmi do pracy.

   Zachert wydzierżawił od gubernatora grodzińskiego leśną polanę wokół klasztoru, zespół klasztorny, który zamierzał przebudować i zamienić na fabrykę. Stworzył nawet potrzebne projekty. Na szczęście tego nie zrobił. Sprowadził natomiast maszyny i około 200 rodzin robotniczych.

   Wilhelm Fryderyk Zachert wykorzystał tzw. umowę zgierską z 1824 roku. Był to dokument stworzony przez przemysłowców w Zgierzu, który wiązał fabrykanta i robotnika. Umowa ta, przeniesiona na grunt Supraśla spowodowała, że Zachert podzielił supraskie działki w oparciu o założenia urbanistyczne Zgierza. 

Stworzył układ urbanistyczny z rynkiem, ulicą Główną (obecnie 3 Maja), niemalże kopiując zgierski. W ramach wspomnianej umowy, przydzielił robotnikom parcele, dając prawo wyrębu z jego lasów drewna na budowę domów. W ten sposób związał pracowników i ich rodziny ze sobą na zawsze. Umowa ta dała więc podwaliny pod przestrzenny układ urbanistyczny Supraśla. Określała też zasady funkcjonowania zależności pracodawców przemysłowych z ich pracownikami.

   Zachert pobudował tzw. domy tkaczy (obecna ul. 3 Maja) oraz zaadaptował fabrykę nad rzeką, w której wcześniej działał wodny młyn papierniczy.

   Zachert sprowadził też do Supraśla swoich znajomych – fabrykantów z okręgu łódzkiego. Ta przemysłowa migracja spowodowała, że niewielkie miasteczko w połowie XIX wieku stało się jednym z największych ośrodków przemysłu włókienniczego. Pojawiło się wtedy pojęcie białostockiego okręgu przemysłowego. Zachert był jednym z jego ważniejszych twórców. Przemysł Białegostoku był daleko w tyle za tym w Supraślu, czy Choroszczy, w której działała fabryka Moesa. Supraśl stał się niekwestionowanym centrum przemysłu, ze swoimi czterema fabrykami sukna: Zacherta (1834), Reicha (1835), Buchholza (1837) i Aunerta (1838).

   Późniejsi fabrykanci, jak Cytron, przyszli niejako „na gotowe”, odkupując fabryki i je rozbudowując. II wojna światowa zniszczyła wszystkie przemysłowe obiekty, oszczędzając jedynie fabrykę Zacherta (za rzeką, kilka lat temu spłonęła) i Kryńskiego (okolice mostku na Nowym Świecie – nadal można ją zobaczyć przez płot). Wszystkie inne w centralnej części Supraśla zostały spalone.

Przeczytaj także: Rodzina Zachertów – ci, którzy zmienili oblicze Supraśla.  Zdobyte informacje o fabrykantach oraz zdjęcia zdobyłam dzięki uprzejmości Towarzystwa Przyjaciół Supraśla.

Ewelina Lewkowicz-Żmojda   - Opr. Baśniowy Supraśl 

Translate