Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasaż Warnholca – najstarsza galeria handlowa w Białymstoku

 

    W przeszłość Białegostoku zabierze nas prosty i najmniej spodziewany przedmiot – łyżka do butów, którą niedawno kupił białostocki kolekcjoner, Mieczysław Marczak. Nie byłoby w niej nic niezwykłego, gdyby nie informacja wygrawerowana na jej odwrocie.

  Jest to zapisana w języku rosyjskim winieta firmy „Magazyn obuwia S. N. Nowik”, która mieściła się w Białymstoku w tzw. „Pasażu”.

   Właściciel zadał pytanie o wyjaśnienie tych informacji za pośrednictwem portalu społecznościowego, pytało mnie o to także kilka innych osób. Pomyślałem więc, że dzisiejszy tekst poświęcę właśnie historii Nowika i jego sklepu, z wyposażenia którego pochodziła łyżka do butów, opowiem także o tajemniczym„ Pasażu”. Nie ma wątpliwości, że łyżka z rosyjsko języcznym napisem pochodzi sprzed I wojny światowej.

  Aby dowiedzieć się  więcej o właścicielu i jego sklepie zajrzałem do pochodzących sprzed 1915 r. ksiąg adresowych. Wśród reklam białostockich przedsiębiorców opublikowanych w tzw. kalendarzu podręcznym na1913 r. udało się odszukać afisz składu S. Nowika, w którym klienci mogli kupić„ eleganckie i trwałe obuwie”. Jednocześnie odnotowano w nim bardziej precyzyjny adres firmy – działała ona przy ul. Tykockiej w domu Warnholca.

  Kolejna księga adresowa „Fabryczny Białystok” z 1914 r. również odnotowuje sklep obuwniczy S.N. Nowika dodając, że mieścił się on przy wspomnianej ulicy, ale w „Pasażu Warnholca”.

  Tym samym wiemy już, że dom Warnoholca przy ul. Tykockiej jest odnotowanym na łyżce „Pasażem”.  Zanim skupimy się na adresie, zacznijmy od personaliów właściciela. Żeby je poznać trzeba było w pierwszej kolejności przejrzeć cudem zachowaną księgę świadectw przemysłowych, wykupionych przez białostockich przedsiębiorców w grudniu 1914 r.

  W dniu 29 grudnia, pod nr 579, odnotowano Sendera Hirsza Noskowicza Nowika, właściciela składu obuwia, co jednoznacznie identyfikuje naszego bohatera. Zresztą wiadomo, że działał on nadal po 1919 r., a w rejestrze handlowym Sądu Okręgowego w Białymstoku znajdujemy wpisaną w 1922 r. firmę „Pracownia i sprzedaż obuwia Sender Nowik”. Niestety na jego temat mamy niewiele informacji.

  Nie miał on nic wspólnego ze  znaną białostocką rodziną fabrykancką Nowików. Jego ojcem był Nosko Nowik, ale w księgach metrykalnych miejscowej  gminy żydowskiej nie ma żadnych dokumentów związanych z jego osobą. Po raz pierwszy w Białymstoku został odnotowany w 1912 r., gdy został wciągnięty na listę uprawnionych do głosowania w wyborach do Dumy. Nowik działał nadal w okresie międzywojennym wynajmując lokal handlowy u Warnholca.

  W 1922 r. „Dziennik Białostocki” donosił o tym, że pani Nowik (a więc Sender był żonaty) sprzedała parę „pantofli prunelowych” Annie Maranc. Wyroby zakładu Nowików okazały się trefne i w momencie pierwszego wdziewania pękły, dlatego też redakcja zachęcała do wystrzegania się od zakupów w tej firmie.

  Notka prasowa nie zaszkodziła reputacji przedsiębiorstwa, które działało jeszcze w 1935 r. izapewne przetrwało do II wojny światowej. Od momentu założenia niedługo przed1913 r. do 1939 r. firma Sendera Nowika działała we wspomnianym „Pasażu” położony przy ul. Tykockiej w domu Warnholca, który w okresie międzywojennym przyporządkowany był do ul. Lipowej 6 (a więc na odcinku między dzisiejszymi ulicami Spółdzielczą i I. Malmeda ).

  Myślę, że wielu pasjonatów białostockiej historii zna ten adres oraz nie jeden raz spotkali się z Pasażem Warnholca. Wypadnie więc powiedzieć także kilka zdań także o właścicielu domu, w którym pracował Nowik. Wiadomo, że Warnholc urodził się ok. 1859 r., a do  się przed 1897 r. i został odnotowany jako właściciel sklepu z instrumentami muzycznymi, działającego w domu Halperna przy ul. Tykockiej.

  Była to ta sama nieruchomość, którą na początku 1911 r. Warnholc odkupił od Halperna. Przypuszczalnie już Halpern urządził w tym miejscu pasaż handlowy, ale białostoczanie przed II wojną światową kojarzyli go głównie z Warnholcem.

  Były to dwie piętrowe kamienice ustawione od strony ul. Lipowej i od strony ul. Żydowskiej (dziś ul. dr I. Białówny ), posiadające oficyny boczne tworzące charakterystyczną studnię, która została przez właściciela przykryta przeszklonym dachem. Wewnątrz zlokalizowano szereg lokali handlowo-usługowych, wynajmowanych do II wojny światowej przez przedsiębiorców.

  Była to lokalizacja prestiżowa, doskonale znana białostoczanom, o czym świadczą nie tylko sklepy oferujące wyroby o podwyższonym standardzie, ale także liczne wystawy prac miejscowych artystów, dziś uznawanych za wybitnych twórców. 

   Rejestr handlowywymienia także sprzedaż konfekcji damskiej Stanisława Bekisza, sprzedaż zabawek Nauma Menachowskiego, dom handlowy Bronisława Perłowskiego, sklep dodatków szewskich Stanisława Tugieman a, sprzedaż galanterii Rochli Stołow i wieleinnych.

  Warnholc zmarł w wieku 78 lat, ale w tragicznych okolicznościach – zasłabł stojąc na  balkonie w swoim mieszkaniu od stron y ul. Żydowskiej i spadł na chodnik z drugiego piętra. Jak pisano w „Dzienniku Białostockim”, „tragicznie zmarły cieszył się w mieście popularnością, było gólnie ceniony i poważany”.


Wiesław Wróbel

Żołnierz waleczny

    Z moich młodych lat, gdy jako Adam Czesław prowadziłem w „Kurierze Podlaskim” kolumną zwaną „Kramik regionalny” (przeniosłem ją potem do „Kuriera Porannego”), podobne dokumenty – dyplomy były w wielu domach przedwojennych żołnierzy Wojska Polskiego. Przeważały świadectwa ukończenia szkoły podoficerskiej lub kursów specjalistycznych. Załączano do nich niekiedy zdjęcia zbiorowe elewów i kursantów. Nie ma już tamtych żołnierzy – odeszli na wieczną wartę. Nie ma pewnie większości okazałych dyplomów. 

    Ten, który dzisiaj prezentuję jest wyjątkowy. To Dyplom Dywizji Litewsko-Białoruskiej wydany „na pamiątkę dobrowolnego zgłoszenia się do szeregów Dyw. Lit.-Biał. celem wyzwolenia i obrony kresów Rzeczypospolitej od ponownego najazdu Moskiewskiego w r. 1919”. 

    Rozkaz o formowaniu wydał  26 listopada 1918 roku Józef Piłsudski, a  patronował sprawie książę Eustachy Sapieha jako prezes Komitetu Obrony Kresów Wschodnich. Zakładano, że do 1 DL-B, a potem i 2 DL-B wstępować będą ochotnicy z ziem północno-wschodnich, by wyzwalać swoje strony rodzinne.  Jako pierwsi zrobili to żołnierze samoobron kresowych, w tym wileńskiej i grodzieńskiej, a wśród nich był późniejszy gen., dowódca 5 Kresowej Dywizji Piechoty w II Korpusie Polskim Nikodem Sulik. 

    Nie mam miejsca, by opisywać dokładniej dzieje formacji litewsko-białoruskich. Pierwsze pułki strzelców miały nazwy: Wileński, Miński, Grodzieński i Nowogródzki. W późniejszym terminie doszła jeszcze 3 DL-B (wojska Litwy Środkowej) i pułki Lidzki oraz Kowieński, a przejściowo był nawet Harcerski Pułk Strzelców. 

    To właśnie 1 DL-B zbuntowała się (oficjalnie) i wyzwoliła 7 października 1920 roku Wilno. Groby żołnierzy pułków kresowych są między innymi na cmentarzach w Radzyminie i w mojej rodzinnej Ostrowi Mazowieckiej. A miejsca walk wypisano na załączonym dyplomie, otaczają one odznaką dywizyjną z Orłem i Pogonią. Dodam jeszcze, że  w trzech dywizjach B-L był także 41 Suwalski pp i Białostocki pułk strzelców (późniejszy 79 Pułk Piechoty Strzelców Słonimskich). To piękna i wzruszająca historia.

    Dyplom dzisiaj zaprezentowany otrzymał strzelec Józef Kurnicki, syn Ignacego, urodzony w Olmontach 16 grudnia 1897 roku. Podpis odręczny złożył dowódca pułku Wysocki oraz przyłożono faksymile dowódcy 1 DL-B gen. Stanisława Szeptyckiego. Z pozostałych pism, które mam w swoich szufladach można wywnioskować, że J. Kurnicki zmarł w Szpitalu Rejonowym Wojskowym 30 kwietnia 1923 r. jako szer. rezerwista 9 kompani 42 pp (kompania ta stacjonowała w Osowcu). Powodem śmierci był ropień krtani i prawej stopy. 

    Wydaje się, że jeszcze w 1936 r. wznowiono sprawę o odszkodowanie. Czy ktoś z potomków Józefa Kórnickiego mógłby dodać więcej informacji o swym walecznym krewnym – żołnierzu 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej? 

                                                                           

Adam Czesław Dobroński (adobron@tlen.pl)

1 września 1939 (piątek)

  Atak Niemiec na Polskę i początek II wojny światowej. O godzinie 4.45 niemiecki pancernik szkolny „Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzał Westerplatte, Wojskowej Składnicy Tranzytowej na terenie Wolnego Miasta Gdańska, bronionej przez załogę (około 200 żołnierzy) pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i kpt. Franciszka Dąbrowskiego. Przez 7 dni bohatersko odpierała ona powtarzające się ataki niemieckie z morza, ziemi i powietrza, stając się symbolem polskiego oporu.

  Atak Niemiec na Polskę i początek II wojny światowej. O godzinie 4.45 niemiecki pancernik szkolny „Schleswig-Holstein” rozpoczął ostrzał Westerplatte, Wojskowej Składnicy Tranzytowej na terenie Wolnego Miasta Gdańska, bronionej przez załogę (około 200 żołnierzy) pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i kpt. Franciszka Dąbrowskiego. Przez 7 dni bohatersko odpierała ona powtarzające się ataki niemieckie z morza, ziemi i powietrza, stając się symbolem polskiego oporu.

  Rozporządzeniem prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego wprowadzony zostaje na terenie całej Polski stan wojenny.

   „Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i Historii. W tej chwili dziejowej zwracam się do wszystkich obywateli państwa w głębokim przeświadczeniu, że cały naród w obronie swojej wolności, niepodległości i honoru skupi się dookoła Wodza Naczelnego i sił zbrojnych oraz da godną odpowiedź napastnikowi, jak to się już nieraz działo w historii stosunków polsko-niemieckich. Cały naród polski, błogosławiony przez Boga, w walce o swoją świętą i słuszną sprawę, zjednoczony z armią, pójdzie ramię przy ramieniu do boju i pełnego zwycięstwa” (Odezwa Prezydenta RP Ignacego Mościckiego z 1 września 1939 r.).

   Odezwa naczelnego dowódcy wojsk niemieckich gen. Waltera von Brauchitscha do Polaków na zajmowanych przez Wehrmacht terenach, zawierająca nakaz bezwarunkowego stosowania się do zarządzeń niemieckiej administracji wojskowej i obietnicę stosowania się do postanowień prawa międzynarodowego.

   Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku (dowodzi nią Konrad Guderski). Polacy poddają się po południu, kiedy budynek poczty zostaje podpalony. W miesiąc później zostają rozstrzelani przez Niemców.

   Operacja „Tannenberg”. Rozpoczyna się zorganizowany i zaplanowany niemiecki mord na ludności cywilnej, w tym zwłaszcza na polskich elitach na ziemiach zachodnich Rzeczypospolitej, dokonywany przez Selbstschutz (oddziały dywersyjne rekrutujące się z niemieckiej ludności zamieszkałej w Polsce) i oddziały policji bezpieczeństwa (tzw. Einsatzgruppen).

   Pierwsze alianckie zwycięstwa powietrzne w II wojnie światowej, odniesione przez Stanisława Skalskiego i Władysława Gnysia, późniejszych asów polskiego lotnictwa. Luftwaffe przeprowadziło tego dnia naloty terrorystyczne na szereg polskich miast.

   Zbrodnia wieluńska. Jedną z pierwszą zaatakowanych miejscowości jest Wieluń, zbombardowany przez Luftwaffe – liczbę ofiar szacuje się na około 1200 cywilów.

   „Rano 1 września 1939 r. obudził mnie huk samolotów. W chwilę potem usłyszałem przeraźliwy świst i wybuch bomby na terenie ogrodu szpitalnego. Była to pierwsza bomba, która w ogóle padła na Wieluń. Po wybuchu bomby część budynku, w którym ja mieszkałem, a mieszkałem na terenie szpitala w budynku gospodarczym, zaczęła się walić. [...] Przed budynkiem zastałem kilka płaczących sióstr szpitalnych. Kazałem im biec do ogrodu i kłaść się na ziemię, sam zaś chciałem się udać do szpitala. Zobaczyłem jednak nawracające samoloty i również pobiegłem do sióstr do ogrodu i położyłem się na ziemi. Słyszałem w tym czasie krzyki i jęki z zawalonego budynku gospodarczego, gdzie zostały przywalone gruzem pracownice kuchni, które od wczesnych godzin rannych przygotowywały śniadanie. Nawracające samoloty powtórnie zrzuciły bomby na szpital. [...] Gdy minął pierwszy nalot [...] udałem się do płonącego szpitala. Na schodach przed wejściem leżał zabity człowiek. Nie był to jednak chory, lecz ktoś, kto przybiegł tu z miasta. Na chodniku przed szpitalem również leżeli zabici. [...] W zawalonym szpitalu jakakolwiek pomoc z naszej strony była bezskuteczna. Drugi budynek szpitalny, gdzie było położnictwo, miał całkowicie zerwany od podmuchu eksplodującej bomby dach” (zeznania świadka Zygmunta Patryna, 1974 r., archiwum IPN).

   Bitwa pod Mokrą (na północny zachód od Częstochowy) – Wołyńska Brygada Kawalerii z Grupy Operacyjnej „Piotrków” (Armia „Łódź”), dowodzona przez płk. Juliana Filipowicza, zwycięsko odpiera czołowe ataki niemieckiej 4. Dywizji Pancernej, która traci około 100 wozów bojowych, zniszczonych i uszkodzonych. Jeden z pogromców niemieckich czołgów, kapral Leonard Żłób, jako pierwszy żołnierz polski tej wojny zostaje przedstawiony do odznaczenia orderem wojennym „Virtuti Militari”.

    Bój pod Krojantami. Dwa szwadrony 18. Pułku Ułanów Pomorskich brawurowym manewrem kawaleryjskim hamują marsz XIX Korpusu Pancernego gen. Heinza Guderiana w kierunku strategicznego węzła kolejowego w Chojnicach; w boju ginie dowódca pułku płk Kazimierz Mastalerz. Rodzi się legenda o ataku z szablami na czołgi, wykorzystywana w propagandzie niemieckiej, a po wojnie także w debatach historyczno-politycznych epoki PRL.

   Początek długotrwałej zaciętej obrony polskiego wybrzeża w rejonie Gdyni i Oksywia. Dowództwem Lądowej Obrony Wybrzeża kieruje płk Stanisław Dąbek. Siłami Marynarki Wojennej dowodzi kontradm. Józef Unrug.

„[1 września 1939 r.] o godzinie 13.30 przeżyliśmy najgroźniejszy i dla nas zabójczy nalot samolotów wroga [...]. Zobaczyłem odrywająca się bombę. Wydawało się, że leci wprost na mnie. [...] gruchnęła w molo, mniej więcej między pierwszym a drugim działem [...] przez zerwane poszycie wdarła się woda i okręt zrywając cumy, poszedł na dno, jak siekiera [...]. Patrzę na por. [Jacentego] Dehnela, bojowego oficera. Strzela bez przerwy z Vickersa, zdaje on sobie doskonale sprawę, że okręt idzie na dno, mimo to brodząc po kolana w wodzie strzela dalej” (relacje o bombardowaniu portu Oksywie i ostatniej walce torpedowca ORP „Mazur”, za J. Pertek, Mała flota wielka duchem, Poznań 1989, s. 13–17).

   W ogólnopolskim dzienniku „Nasz Przegląd” ukazuje się oświadczenie: „Organizacja Syjonistyczna i naród żydowski stoją po stronie polskiej, gotowe do walki o swą godność i niepodległość. To oświadczenie winno być drogowskazem dla światowego żydostwa. Miejsce Żydów całego świata jest po stronie polskiej”.

   • Na posiedzeniu brytyjskiej Izby Gmin premier Neville Chamberlain zapowiada walkę aż do zniszczenia Niemiec. W podobnym duchu wypowiadają się przedstawiciele liberałów i laburzystów. Rządy brytyjski i francuski zarządzają mobilizację powszechną w swoich krajach 


polskiemiesiace.ipn.gov.pl

Translate