Prezentowana dzisiaj kartka ma 101 lat. Została wysłana 31 grudnia 1923 roku do Wielmożnej Pani Stefanii (w oryginale Stefanja) Panierównej, w miejscu, ul. Mickiewicza 4. W miejscu, czyli w Białymstoku, bo ty ją nadano i tu mieszkała pani Stefania. Właściwie to panna sądząc z końcówki nazwiska. A odnośnie nazwiska, to mam kłopoty z przeczytaniem. Przepraszam, jeśli się pomyliłem.
Ciekawostkę stanowi też znaczek pocztowy. Został ostemplowany na poczcie, ale wcześniej przestemplowany. Czyli zmieniono mu wartość, bo trwała w Polsce hiperinflacja. Jeszcze przez cztery miesiące męczono się z tym kuriozalnym zjawiskiem. Aż nastała reforma premiera Grabskiego i marki polskie zostały zastąpione przez złotówki.
To była rewolucja co się zowie, 1 złoty miał wartość miliona osiemset tysięcy marek! Wartość marek spadała tak szybko, że trzeba było co kilka dni nabijać na starych banknotach dodatkowe zera. To opowiem ponoć prawdziwe zdarzenie a tamtej epoki. Gospodarz sprzedał na rynku konia i chciał kupić dwie krowy. Nie znalazł krasul, jakie mu się marzyły. Wrócił za tydzień i już mógł za posiadane pieniądze kupić jedną krowę. Zgroza, pomyślał, poskarżę się żonie. Wrócił znów za tydzień, mógł kupić solidnego wieprza. … Jak wrócił jeszcze za tydzień, to mógł kupić kozę, znów wrócił, to starczyło na powróz, żeby się powiesić. Makabra!
Przejdźmy do życzeń na odwrocie prezentowanej kartki: „Miłej i dobrej koleżance składają serdeczne życzenia w Nowym Roku 1924”. A pod spodem dwa podpisy, niestety nieczytelne. Szkoda, że nie wiemy kto. Radzę podpisywać się wyraźniej, bo jeśli za sto lat... Bajka, już w tym roku mało kto z nas wysłał kartkę z życzeniami. Owszem, wysłaliśmy maile i smsy, dzwoniliśmy, ale kupić kartkę i iść na pocztę po znaczek. To już za duży trud.
Tak kończy się piękny zwyczaj. Piękny i pożyteczny. Wysłanie kartki mogło być tylko rutynowym, powtarzalnym obyczajem. Mogło być jednak także bardzo przemyślanym przedsięwzięciem towarzyskim. Na przykład formą przeprosin, jeśli cały rok nie pamiętaliśmy o tej sobie. Albo niewinnym z pozoru gestem sympatii.
Opowiadano o małżeństwie, które się poznało, bo on wpisał błędny numer mieszkania na kartce świątecznej, a ona więdła właśnie w samotności. To może szkoda, że nie wysyłamy kartek z życzeniami, aczkolwiek adres mailowy też łatwo przekręcić, podobnie jak i wcisnąć nie ten klawisz w telefonie.
Życzę Państwu tylko serdecznych, miłych, trafionych życzeń. A przede wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku i szampańskiego powitania malucha .
Niestety, dołączam także pożegnanie. Miło mi było, ale nie będę mógł przynajmniej przez dwa-trzy miesiące kontynuować pisania cotygodniowych felietoników. Dopadły mnie pilne zobowiązania, a i metryka się postarzeje o rok. Moc serdeczności na 2025 r.
Adam Czesław Dobroński