Tylko w Kronice Białostockiej Prof. Adam Cz. Dobroński prowadzi cykl historyczny -" Przeglądając szuflady " (8)
Takiego kalendarza nie mam już w domu i pewnie dlatego spóźniłem się z tym tekstem. Przepraszam. Znalazłem natomiast w szufladzie zerwaną, podniszczoną kartkę kalendarzową z 1912 roku. Skąd się wzięła, nie wiem. Tekst po rosyjsku, czyli bibelot może pochodzić z Białegostoku sprzed 112 lat. Zaskakują dwie różne daty: większa 8 i mała 23. Dlaczego tak? Bo w Cesarstwie obowiązywał powszechnie, także w urzędach i w Cerkwi, kalendarz juliański (stary), ale między innymi w Królestwie Polskim i w Kościele katolickim używano kalendarza gregoriańskiego (nowy). Różnica wynosiła w 1912 r. 13 dni.
Zadziwia mnogość informacji. Oto przynajmniej niektóre z nich: wschód i zachód słońca oraz księżyca, długość dnia (5 godz. 54 minut), wskazanie na ewangelię, wybór rocznic historycznych (1796 - zm. feldmarszałek Piotr Rumiancew Zadunajski, niestety odznaczony Orderem Orła Białego; 1813 r. - wojska rosyjskie zajęły miasto Erfurt), imieniny. I jest na dole nawet miejsce na notatki. A na odwrocie kartki mądrość: Nawyk to śmierć urody (piękna). Ponadto oryginalny sposób na wulkanizację i opis nowego tańca, powstałego w Paryżu po wpływem sukcesów w lotach powietrznych. Nie zabrakło przysłowia oraz propozycji menu. Po prostu można było czytać i rozmyślać przez cały dzień.
Jest, a jakże dowcip – Znasz, co takiego miłość? – O tak, znam bardzo dobrze. Pewnego razu pokochałem kobietę, która – biada mi, biada mi! – wyszła za mąż. - Za kogo? – Za mnie…
W moim domu przed wielu latu kalendarz kartkowy musiał zawisnąć. Najpierw mama kupowała go ze stosownym wyprzedzeniem lub prosiła o pomoc listonosza. Jak dorosłem, to załatwiałem tę cenność na prezent pod choinkę dla całej rodziny. W latach późniejszych pojawiły się również w sprzedaży kalendarze specjalistyczne, dla hobbystów, branżowe, duże i małe, kolorowe. Każdy dzień zaczynał się od zerwania kartki z kalendarza, czasem przydał się jakiś przepis, zadziwiła ciekawostka ze świata, umilił poranek dowcip. Niestety, nie brakowało i propagandy.
Ostatni kalendarz tego typu otrzymałem w 2021 roku, wydało go Muzeum Wojska w Białymstoku. Zaglądam pod 15 września, są imiona, jedno zdjęcie z lat trzydziestych XX w. i trzy notatki, w tym o obronie naszego miasta w 1939 r. Pożytecznie, choć trochę monotonnie.
Skoro zaś o datach mowa, to przypominam, że od 17 do 20 września br. w Białymstoku odbędzie się XXI Powszechny Zjazd Polskiego Towarzystwa Historycznego. Po raz pierwszy u nas, co cieszy i zobowiązuje. Czy chcecie Państwo, bym za tydzień przygotował kartkę – jak z kalendarza - o tym wielkim wydarzeniu? A Was wszystkich zachęcam do gromadzenia różnorodności i do przeglądania własnych szuflad. Pewnie są w nich perełki, warto je udostępnić innym.
Adam Czesław Dobroński (adobron@tlen.pl)